Wściekałam się, że przy dziecku nie mam czasu umyć włosów, a teściowa lata po kosmetyczkach. To niesprawiedliwe
Przy dziecku nie miałam czasu na sen, a co dopiero na kosmetyczkę czy fryzjera. Tymczasem moja teściowa beztrosko chodziła na zabiegi i zakupy. Czy naprawdę tak wygląda sprawiedliwość?
Czułam się coraz bardziej sfrustrowana i opuszczona. Gdy jednak postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i dowiedzieć się, skąd bierze na to czas i pieniądze, odkryłam coś, co kompletnie zmieniło moje spojrzenie na wszystko…
Zawsze miałam dobre relacje z moją teściową. Gdy urodziłam dziecko, obiecała, że będzie mi pomagać, kiedy tylko będzie mogła. Ale rzeczywistość szybko okazała się inna. Zamiast pomocy, widziałam jej zdjęcia z salonów kosmetycznych, relacje z kawiarni i paczki z drogimi ubraniami. A ja? Ledwo znajdowałam czas, by wziąć prysznic, a moje włosy… cóż, wyglądały jak smutna pamiątka po dawnych czasach.
Teściowa królowa luksusu, a ja na skraju wyczerpania
Każda wizyta teściowej kończyła się tym samym – przelotne spojrzenie na wnuka, kilka pochwał pod adresem męża i standardowe pytanie: „To co, u Was wszystko dobrze?”. Siedziałam z obolałym kręgosłupem, niewyspaną twarzą i walczyłam ze łzami, udając, że „tak, wszystko świetnie”. A potem patrzyłam, jak wychodzi w eleganckich butach, machając mi radośnie.
W końcu coś we mnie pękło. „Czy to sprawiedliwe, że ja haruję jak wół, a ona bawi się w królową luksusu?!” – wykrzyczałam do męża. On, jak zawsze, próbował mnie uspokoić. „Mama ma swoje życie. Nie oczekuj od niej za dużo” – tłumaczył. To mnie tylko bardziej rozwścieczyło.
Tajemnicze wydatki i niewyjaśnione zniknięcia
Zaczęłam się zastanawiać, skąd teściowa ma pieniądze na wszystkie te przyjemności. Wiedziałam, że jej emerytura jest niewielka, a te kosmetyczki, ubrania i wyjazdy nie były tanie. Czy to możliwe, że brała pieniądze od mojego męża? Tego bym nie zniosła!
Jednego dnia postanowiłam działać. Po cichu przeszukałam rachunki i przelewy bankowe męża. Nie znalazłam nic podejrzanego, ale moje podejrzenia nie ustępowały. W końcu zdecydowałam się porozmawiać z teściową.
Konfrontacja przy obiedzie
Zaprosiłam ją na obiad. Gdy tylko skończyła deser, nie wytrzymałam:
– Jak to jest, że ja nie mam czasu umyć włosów, a Ty ciągle chodzisz na te zabiegi i zakupy? – zapytałam, próbując ukryć frustrację.
Teściowa najpierw wyglądała na zaskoczoną, a potem… zaśmiała się.
– Myślisz, że chodzę tam dla siebie? – zapytała z łagodnym uśmiechem.
Nie rozumiałam. Zaczęła mi opowiadać, że od kilku miesięcy pracuje dorywczo jako modelka dla lokalnego salonu kosmetycznego. Wszystkie zabiegi i ubrania były częścią ich promocji – teściowa w zamian reklamowała usługi i ubrania w mediach społecznościowych.
Nieoczekiwany finał
– Robię to, bo chciałam Cię odciążyć – dodała. – Zarobione pieniądze odkładam dla Was, na przykład na opłacenie przedszkola dla wnuka albo wakacje dla całej rodziny.
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Moja teściowa, którą uważałam za egoistyczną i zajętą sobą, w rzeczywistości robiła wszystko, by nam pomóc. Moje oskarżenia i złość były kompletnie bezpodstawne.
Wyszłam z kuchni ze łzami w oczach i przytuliłam ją. Od tego dnia nasze relacje zmieniły się na lepsze, a ja zrozumiałam, że czasem pozory mogą bardzo mylić.