Ten chłopiec stał się bohaterem po śmierci – lekarze kłaniają się przed nim po śmierci.
W obecnych czasach zjawisko takie jak dziecko-bohater to raczej nie mit, bo dzieci uczy się tego właściwego postępowania, czyli nawet dziecko może w kryzysowej sytuacji zadzwonić na pogotowie lub na straż pożarną.
Taka reakcja w sytuacji dość nieciekawej, czyli wtedy gdy jeden rodzic zasłabnie wydaje się być prostą, ale nie każde dziecko reaguje tak jak trzeba, bo żyjemy w epoce komputerów i smartfonów. Dlatego też typowe dziecko może nie zauważyć tego nieciekawego wydarzenia, choćby ze względu na to, że gra u siebie w pokoju, a coś złego dzieje się piętro niżej w kuchni.
Pewna część dzieci co jakiś czas zerka na to, co dzieje się w domu, ale te grające na komputerze dzieciaki jedzą nie zdrowe przekąski i na dokładkę znacznie słabiej się uczą od swoich kolegów. Te dzieci też mają szansę na zostanie bohaterami, ale raczej wtedy gdy sytuacja rozwija się bardziej dynamicznie, czyli wtedy gdy są poza domem i nagle komuś dzieje się krzywda.
Tym kimś może być przyjaciel danego dziecka, który spadł z niezbyt wysokiego murku, czyli to sytuacja życiowa, która zmusza do poprawnej reakcji, czyli do poszukiwania pomocy w najbliższej okolicy. Czasami bywa też i tak, że dziecko widzi jak jego przyjaciel łamie nogę i jeśli pomoc może uzyskać dość blisko to zanosi przyjaciela na rękach tam, gdzie osoby dorosłe osoby mogą mu pomóc.
Rzecz jasna nie każde dziecko postąpi w ten sposób, bo dziecko najpierw musi mieć świadomość tego, że to bohaterstwo jest ważne i że bohaterski czyn może uratować życie lub zdrowie kogoś istotnego. Świadomość tę ma wiele dzieci, ale nie każde w tym momencie próby wykaże się bohaterstwem prostym lub tym znacznie bardziej złożonym, bo nie każde dziecko jest gotowe na ryzyko w momencie próby.
Jednym słowem dziecku prościej jest zadzwonić po pomoc za pomocą telefonu, niż biegnąć przez kilka kilometrów przez las, po to by zawiadomić osobę dorosłą.