Mój ojciec zostawił mi wszystko, ale matka postanowiła inaczej. To, co zrobiła, zmieniło wszystko…
Ojciec zawsze traktował mnie wyjątkowo, ale po jego śmierci myślałam, że wszystko się zmieni. Zostawił mi mieszkanie i oszczędności, z czego matka nie była zadowolona. Kiedy jednak odkryłam, co planuje zrobić za moimi plecami, zrozumiałam, że kłopoty dopiero się zaczynają…
Nie sądziłam, że moja matka będzie zdolna do takiego kroku. Chciała oddać to, co było mi przeznaczone, mojemu przyrodniemu bratu. A ja musiałam podjąć decyzję, która może na zawsze zniszczyć nasze relacje…
Dziedzictwo po ojcu
Kiedy tata zmarł, pozostawił mi wszystko. Byłam jedyną spadkobierczynią – mieszkanie w centrum miasta i oszczędności, o których mówił, że zabezpieczą mnie na przyszłość. Mama miała swoje pieniądze, więc nie było powodów do obaw o jej sytuację finansową. Mój przyrodni brat, Tomek, miał zaledwie piętnaście lat, a jego ojciec wciąż żył, więc nie spodziewałam się, że będzie chciał czegokolwiek. Myliliśmy się wszyscy.
Po śmierci taty zauważyłam, że mama zaczęła się zmieniać. Coraz częściej bywała z Tomkiem, rozmawiając o przyszłości, o tym, co dla niego najlepsze. Pochłonięta żałobą, nie zwracałam na to zbyt dużej uwagi. Aż do dnia, w którym przypadkiem podsłuchałam rozmowę matki z jej przyjaciółką…
Podsłuchana rozmowa
Siedziałam w salonie, czytając książkę, kiedy usłyszałam fragment ich rozmowy. „Myślę, że to jedyna słuszna decyzja. On zasługuje na to mieszkanie. Przecież to także dziecko twojego męża.” – mówiła przyjaciółka mamy. Wstrzymałam oddech. Nie mogłam uwierzyć, co właśnie usłyszałam. Czy naprawdę mama planowała oddać mieszkanie, które tata mi zostawił, mojemu przyrodniemu bratu?
Z trudem wstałam z fotela i poszłam do kuchni, gdzie rozmawiały. Starałam się zachować zimną krew. „O czym rozmawiacie?” – zapytałam, starając się nie zdradzić, że słyszałam więcej, niż chciałyby, abym słyszała. Matka odwróciła wzrok, a jej przyjaciółka nagle zaczęła zbierać swoje rzeczy, mówiąc, że już musi iść.
Gdy zostałyśmy same, zaczęłam pytać o to, co usłyszałam. Matka unikała spojrzenia, aż w końcu wyznała, że rzeczywiście rozważa przekazanie mieszkania Tomkowi. „Ma jeszcze całe życie przed sobą, a ty już jesteś ustawiona” – argumentowała. Krew zaczęła mi się gotować.
Kłótnia o przyszłość
„Ustawiona?!” – krzyknęłam, nie mogąc uwierzyć, że mówiła te słowa. „To mieszkanie jest moim jedynym zabezpieczeniem. Tata chciał, żebym je miała, wiedział, co robi! Jak możesz tak po prostu oddać to, co jest moje?!”
Matka spuściła głowę, ale szybko zareagowała. „Tomek to twój brat. Zawsze był. A ojciec też go kochał. Gdyby żył dłużej, zrozumiałby, że Tomek też potrzebuje wsparcia.”
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Emocje buzowały we mnie, a słowa matki, zamiast uspokajać, jedynie podsycały gniew. Zamiast wspierać mnie po stracie taty, planowała mnie oszukać? Tomek nawet nie pytał o pieniądze ani o mieszkanie – to ona chciała mu to wszystko oddać.
Rozwiązanie zagadki
Przez następne dni praktycznie ze sobą nie rozmawiałyśmy. Matka unikała mnie, a ja nie mogłam sobie poradzić z myślą, że osoba, która powinna być moją najbliższą sojuszniczką, postanowiła działać przeciwko mnie.
Niespodziewanie przyszedł list. Był zaadresowany do mnie i napisany przez tatę jeszcze przed jego śmiercią. W środku znajdowała się notatka, w której wyjaśniał swoje decyzje. Pisał, że wszystko, co mi zostawił, miało być wyrazem jego miłości i troski, ale jednocześnie zaznaczył, że liczy na to, że kiedyś podzielę się tym z moim bratem, gdy on będzie gotowy.
Zaniemówiłam. Tata chciał, żebym kiedyś pomogła Tomkowi, ale nie teraz. Matka o tym wiedziała i próbowała działać na skróty, ignorując to, co było najważniejsze – zaufanie i szacunek. Gdy podeszłam do niej z listem, długo patrzyła na niego, zanim cicho powiedziała: „Chciałam tylko, żebyście oboje mieli lepszy start. Może pospieszyłam się z decyzją.”
Jak zakończyłaby się wasza historia?
Ostatecznie postanowiłam, że posłucham rad ojca – będę wsparciem dla Tomka, ale nie oddam mu tego, co jest moim prawem. Chciałam, żeby nasze relacje opierały się na zaufaniu, a nie na poczuciu winy. To nie było łatwe, ale udało się.