Wybaczyłam mężowi zdradę, a on zastawił na mnie pułapkę. Przechytrzyłam go. Po rozwodzie zostanie w skarpetkach
Myślałam, że po zdradzie wszystko się ułoży. Wybaczyłam mu i próbowałam odbudować nasze małżeństwo. Ale prawdziwy koszmar dopiero się zaczynał…
Z dnia na dzień mąż stał się zupełnie innym człowiekiem. Kiedy odkryłam, co knuje, postanowiłam, że nie będę biernie czekać. W tej grze o wszystko to ja postawiłam ostatni ruch…
Powrót do normalności po zdradzie
Wybaczyłam mu, choć kosztowało mnie to wiele łez i nieprzespanych nocy. Zdradził mnie po ośmiu latach małżeństwa z młodszą koleżanką z pracy, a ja… uznałam, że warto walczyć. Gdy Adam poprosił o drugą szansę, miałam nadzieję, że to był tylko epizod, który nigdy się nie powtórzy. Jednak z czasem zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak.
Adam stał się bardziej tajemniczy. Zaczął wracać późno z pracy i z coraz większym zapałem zaglądał do naszego wspólnego konta bankowego. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że szykuje się do ostatecznego kroku.
Zdradliwe dokumenty
Pewnego dnia wpadł mi w ręce dokument, który zapalił czerwoną lampkę. Była to umowa kredytowa podpisana moim nazwiskiem. Nie pamiętałam, żebym cokolwiek podpisywała! Gdy tylko skonfrontowałam Adama, zareagował gwałtownie, oskarżając mnie o brak zaufania. Tłumaczył się, że to tylko formalność potrzebna do jego projektu, ale wiedziałam, że to kłamstwo. W tej chwili zrozumiałam, że moja dobroć i chęć odbudowy związku zostały wykorzystane.
Pułapka męża
Adam zastawił na mnie pułapkę, próbując przepisać na siebie nasz dom i wszystkie oszczędności. Odkryłam, że od miesięcy konsultował się z prawnikiem, by przed rozwodem zrujnować mnie finansowo. Najbardziej bolało mnie to, że zrobił to z zimną krwią, wiedząc, jak bardzo mu zaufałam po zdradzie. Nie mogłam uwierzyć, że człowiek, z którym dzieliłam życie, mógłby tak postąpić.
Czas na kontratak
Postanowiłam działać. Dzięki pomocy przyjaciółki, która była notariuszką, zdobyłam kopię dokumentów, które Adam próbował przede mną ukryć. Nie wiedział, że od kilku tygodni nagrywam nasze rozmowy, w których przyznawał, że cała ta farsa ze zgodą na terapię była tylko zasłoną dymną. Miał plan: zostawić mnie bez grosza i zacząć nowe życie z kochanką.
Przygotowałam się na rozwód, ale tym razem to ja miałam asa w rękawie. Podczas rozprawy przedstawiłam dowody na jego fałszerstwa i zdradę. Prawnik Adama nie wiedział, jak się bronić. Sędzia był bezwzględny – to ja otrzymałam dom i większość naszych wspólnych środków.
Ostatnie słowo
Kiedy Adam dowiedział się, że przegrał wszystko, był wściekły. Próbował się jeszcze mścić, ale w końcu musiał zaakceptować porażkę. To on został w skarpetkach – dokładnie tak, jak na to zasłużył.